Nie panikuj, upiecz ciasto (albo sobie kup, jeśli pieczenie Cię nie uspokaja)
22 grudnia 2017„a teraz maj i maj i maj wyświęca ogrody”
Tak, wiem od ostatniego postu minęła cała zima, potem minęła Wielkanoc, wiosna minęła i już właściwie lato za pasem… ale przyjmijmy, że lepiej późno niż wcale. Prawda? Na swoje usprawiedliwienie mam to, że międzyczasie rozwaliłam sobie kolano i dwa miesiące skupiałam się na swojej przetrąconej lewej nodze a nie na sprawach wyższych.
Teraz przyszedł czas. Zwolnienie się skończyło i chociaż wyraźnie czuję, że nie jest tak dobrze jak powinno, mam nadzieję, że praca mnie uzdrowi.
Powrót do pracy postanowiłam uczcić promocją. …i oczywiście okazało się, że nic nie jest takie proste jak się wydaje. Żeby zrobić promocję majową (klik), potrzebuję zdjęć. To oczywiste, bo zawsze musi być jakieś zdjęcie, ale do majowej promocji, musi być w ogrodzie.
…najpierw pomyślałam, że się nie da, bo jest wolne i wszystkie naczynia mam na straganie. I tak siedząc z pierwszą kawą odkryłam, że przecież mam w domu mnóstwo naczyń.
Dlatego teraz siedzimy w ogrodzie, ci którzy zrobili sobie śniadanie w nieodpowiednich naczyniach siedzą pod światło, bo i tak nie będzie ich na zdjęciach, i jemy śniadanie wśród uwag i okrzyków…
Nie ruszaj dzbanka!
Zjedz groszek!
Nie tak, weź lewą ręką!
Dolej mleka do kawy – ale już mam – nie szkodzi, dolej!
Jako że śniadanie się przedłuża, bo wszyscy mają czas i nikomu się nie chce brać za zaplanowane sprawy, poszła w ruch gitara i jest cudownie. Perfekcyjnie. I wcale mi nie zaburza wrażeń estetycznych fakt, że naczynia są w różnych kolorach. Każdy ma ulubiony kubek albo miskę, wszystkie są gliniane, wszystkie z rąk tego samego, ekhem, artysty. Im więcej ich stoi na stole, tym mniej przeszkadza, że są różne. Każdy ma tak jak chce. Pełna wolność. Młody bardzo udanie naśladuje Dylana..
Dziś, zapytana co to jest szczęście, nie miałabym kłopotu z odpowiedzią.
1 Comment
Zacisznie tu i klimatycznie. A tu już nadeszła jesień.
Pozdrawiam