Lubicie jesień? Ja uwielbiam. Pewnie to samo powiem o zimie, ale jesień… jeżeli człowiek lubi się babrać w glinie, jesień jest nie do przecenienia. Rzucają się bowiem na człowieka liście większe i mniejsze i nie można się im oprzeć. I ta presja, bo zaraz liści już nie będzie…
Oczywiście żadnym liściem nie gardzę, zrobiłam klonowe miseczki, olchowe kadzielniczki, paterę z liśćmi miłorzębu (pękła zaraza schnąć) i, och! och!, misy z liści paulowni.
Pierwszy, największy chyba, liść mi zapewnił orkan Grzegorz – nawet nie wiem ile gliny na nią zużyłam, bo kawałek był za duży dla mojej wagi. Wałkowałam półtorej godziny, ale patera…