Dwa dni przed Wigilią, to już ten czas, kiedy z tyłu głowy zaczyna mi błyskać czerwona lampka “Panic!” …no dobra, tak naprawdę to jest to czerwono-złota latarenka… 😉 Uwielbiam święta, ale w ostatniej chwili nachodzi mnie przekonanie, że na pewno z czymś ważnym nie zdążę. Jeszcze nigdy, tak się nie zdażyło, ale kiedyś przecież może, na wszelki wypadek, trochę adrenaliny tylko dodaje smaku świątecznym przygotowaniom 😉
Wczoraj uspokoiło mnie zrobienie marcepanu. Uwielbiam robić marcepan, ale to nie ma nic wspólnego z ceramiką, więc chyba nie będę o tym pisać, natomiast to, do czego na Boże Narodzenie jest mi potrzebny marcepan z ceramiką wiąże się bardzo zgrabnie.
Znacie Mary Berry Fruit Cake? A może pamiętacie taki żart o pieczeniu ciasta, w którym przepis zaczynał się od “Kup dwie butelki whisky…”? To właśnie jest to ciasto. (tylko ja używam brandy.) Ciasto jest niesamowite, robi się go kilka tygodni, a na koniec owija marcepanem. Ja lubię takie ciasto sprezentować przyjaciołom, bo to prezent naprawdę niebanalny, a w tym roku przyjaciółka poprosiła mnie o…trzydzieści jednoosobowych ciasteczek w świątecznych garnuszkach.
Malutkie, jednoosobowe garnuszki robię robię od dawna. Pierwsze zamówienie było dla restauracji, gdzie podają w nich, przepyszne zresztą, zapiekane ukraińskie danie. Te pierwsze były półlitrowe. Oczywiście zrobiłam kilka więcej – okazało się, że poszły w świat jako garnuszki na smalec – czemu nie? Następnym etapem ewolucji garnuszków były takie jak do knajpy, ale do domu – tu doszliśmy do wniosku, że w domowych warunkach lepsze będą dietetyczne, nieco mniejsze. Świetnie się sprawdzają na stole – zajmują mniej miejsca niż talerze, można łatwo wziąć do ręki i jeść z nich bez stołu, jeśli jest ciasno. Pod przykrywkami wolniej stygnie. I w dodatku równie dobrze można ich używać do serwowania potraw zamiast miseczek.
…ale nadają się też świetnie do pieczenia – więc pomysł upieczenia w nich ciasta, które, wiadomo dlaczego, nie powinno parować wydaje się idealny.
2 Comments
Tak, wiem, że na stronie głównej bloga jest urywek z poprzedniego tekstu, ale, ponieważ nie wiem jak temu zaradzić, staram się to znosić z godnością, czego i Państwu życzę..
Jeśli wszystko tak szkodzi,
co z ostatniego zdania wynika
zostaw sobie naczyńko
resztę wwal do śmietnika
W radosnym a nawet świątecznym już nastroju życzę Ci niekończącego się pasma sukcesów … 🙂